28 listopada 2017

Małe rzeczy

  Jak często drobiazgi mają istotny wpływ na nasze życie? Kiedy się nad tym zastanowić to okazuje się, że bardzo często. To na co zazwyczaj nie zwracamy uwagi lub uważamy za mało istotne może w decydujący sposób wpłynąć na to, jak potoczy się nasze życie.

  Ponieważ interesuję się tym, czy Robert Kubica wróci do ścigania się w Formule 1, czytam wiadomości związane w wyścigami. W ostatnim tegorocznym GP w Abu Zabi jeden z kierowców, Carlos Sainz jr, z powodu błędu mechanika, który źle dokręcił jedno z kół, musiał zakończyć swój udział w wyścigu. Inny przykład, ale tym razem o bardzo poważnych konsekwencjach. Kiedy w ogrodzie Eden Ewa na chwile opuściła Adama, on prawdopodobnie nie zwrócił na to uwagi. Być może zdarzało się wcześniej, że na krótki czas rozchodzili się, aby pracować w dwóch różnych miejscach. Być może tym razem było podobnie, Adam po prostu uznał to za nieistotny drobiazg, przecież jak zwykle po krótkim czasie Ewa znowu znajdzie się obok niego. Jednak tym razem ten nieistotny drobiazg miał bardzo poważne konsekwencje, które odczuwamy do dzisiaj.

  Inny przykład. Kiedy Żydzi zapragnęli posiadania króla, co w praktyce oznaczało, że odrzucili Boga jako swojego króla, Stwórca wyraził zgodę, ale ostrzegł ich przed konsekwencjami. Przekazał też ostrzeżenia dla przyszłego króla i jego następców: "Tylko niech nie trzyma sobie wiele koni i niech nie prowadzi ludu z powrotem do Egiptu, aby mnożyć sobie konie, gdyż Pan powiedział do was: Nie wracajcie już nigdy na tę drogę. Niech też nie bierze sobie wiele żon, aby nie odstąpiło jego serce" (Pwt 17,16-17). Czy król Dawid był dobrym królem? Czy był posłuszny Bogu? Nigdy Izrael nie miał lepszego króla, a jednak Dawid nie był całkowicie posłuszny Bogu. Jeszcze w czasach, gdy królem był Saul, a Dawid ukrywał się przed nim na pustyni, przyszły król Izraela poznał piękną i mądrą kobietę imieniem Abigail. Kiedy zmarł Nabal, jej mąż, Dawid poślubił Abigail. W tym momencie miał już dwie żony, ponieważ wcześniej jego żoną została Michal, córka Saula. Faktem jest, że jako małżeństwo nie żyli ze sobą zbyt długo, ponieważ Dawid z obawy o swoje życie uciekł przed Saulem bez Michal. Biblia mówi jednak, że kiedy Dawid wziął sobie Abigail za żonę, to w tym samym czasie pojął też za żonę Achinoam z Jeezreel. Po śmierci Saula Dawid wraca do Izraela i bierze sobie kolejne żony, a jego rodzina się powiększa: "Dawidowi urodzili się w Hebronie synowie: jego pierworodnym był Amnon z Achinoam Jezreelitki. Jego drugim synem był Kileab z Abigail, (...) trzecim Absalom, syn Maachy, córki Talmaja, króla Geszur. Czwartym Adoniasz, syn Chaggity, piątym Szefatia, syn Abitali, szóstym Jitream z Egli, żony Dawida" (2 Sam 3,2-5). Długa lista, ale z czasem zrobiła się jeszcze dłuższa. Zadajmy sobie pytanie, jaki wpływ na to, co wydarzyło się później w życiu Dawida, miał fakt, że nie do końca był posłuszny Bogu i nie posłuchał Bożego ostrzeżenia, "Niech też nie bierze sobie wiele żon". Wydaje mi się, że to "drobne" odstępstwo od Bożych rad miało w przyszłości poważne konsekwencje. Syn Dawida, Salomon, następny król Izraela, jeszcze bardziej odszedł od przestrzegania tej zasady: "Król Salomon pokochał wiele kobiet cudzoziemskich: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki, Chetytki. (...) Miał on siedemset żon prawowitych i trzysta nałożnic, a te jego kobiety omamiły jego serce" (1 Krl 11,1) A Bóg przez Mojżesza ostrzegał: Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, (...) wypędzi przed tobą wiele narodów (...). Nie będziesz z nimi zawierał małżeństw. Swojej córki nie wydasz jego synowi, a jego córki nie weźmiesz dla swojego syna, gdyż odciągnęłaby ode mnie twojego syna i oni służyliby innym bogom" (Pwt 7,1-3). I dokładnie tak się stało z Salomonem. Nie pomogła mu wielka mądrość, którą dostał od Boga. Kto nie pamięta tego, co stało się z Salomonem, znajdzie dokładny opis w 11 rozdziale 1 Księgi Królewskiej.

  Biblia podaje nam wiele przykładów na to, że drobne odstępstwo od tego, co nakazuje Bóg, kończy się poważnymi konsekwencjami. Czy nakazy Boga związane są tylko z zawieraniem małżeństw? Oczywiście, że nie! I nie chodzi tu o nakazy związane bezpośrednio z grzechem, ale takie, które wskazują na poważne zagrożenie dla naszych relacji z Bogiem. Biblia ostrzega przed spożywaniem alkoholu. Nie nazywa tego grzechem, ale pokazuje, że picie mocnych trunków prowadzi do grzechu. Bóg poprzez Pismo Święte zakazuje jedzenia mięsa nieczystych zwierząt. Nie nazywa tego grzechem, ale ostrzega przed konsekwencjami, a współczesna nauka potwierdza tylko to, co ponad trzy tysiące lat temu Bóg przekazał Mojżeszowi.

  Jakie inne rady przekazuje nam Bóg? Przez czterdzieści lat na pustyni Izrael otrzymywał specjalny pokarm z nieba, mannę. Dostawali codziennie jednodniową porcję manny, w piątek dostawali porcję podwójną, ponieważ nie otrzymywali jej w sobotę. Manna jest symbolem o wielu znaczeniach, chcę podkreślić tutaj jedno, to które wskazuje na potrzebę codziennego naszego kontaktu ze Słowem Bożym. Dla wielu ludzi jest to rzecz bez większego znaczenia. Uważają bowiem, że wystarczy zaglądać do Biblii raz w tygodniu. Niektórzy czytając Biblię przez kilka lat przeczytali ją kilka razy i uważają, że niczego nowego już się z niej nie dowiedzą. I odkładają Biblię na półkę, zaglądając do niej tylko raz na jakiś czas. Ktoś mógłby powiedzieć, że to przecież taki drobiazg, przecież nawet kiedy nie zaglądamy do Pisma Świętego, to i tak wierzymy w Boga. Jednak warto się wtedy zapytać w jakiego Boga wierzymy, gdy nie czytamy codziennie Biblii? Przykład manny mówi nam coś więcej, bowiem Żydzi jedli mannę codziennie, ale i tak z ponad pół miliona dorosłych mężczyzn,którzy wyszli z Egiptu, do Kanaanu weszło tylko dwóch, Jozue i Kaleb. Reszta zmarła na pustyni. Dlaczego? Przecież codziennie jedli mannę. Może jedli w niewłaściwy sposób. Może mieli możliwość poznania prawdy, ale z niej nie skorzystali? Może mieli czas na to, aby zrozumieć potrzebę zmiany swojego życia, ale nie chcieli się zmienić? Może nie chcieli zrezygnować z pewnych drobiazgów, do których byli przywiązani, a nie uważali ich za mające znaczenie w kwestiach wiary?

  A jak jest z nami? Czy my też nie mamy takich własnych drobiazgów? Czy jest ktoś taki wśród nas, kto uważa, że nie wierzy w Boga, albo że odrzuca pewne biblijne prawdy? Wydaje mi się, że raczej wszyscy uważamy się za ludzi, którzy są wierni Bogu, chociaż od czasu do czasu zdarza nam się jakiś drobny upadek. Skoro więc jesteśmy we własnych oczach tacy dobrzy, to dlaczego Bóg ostrzega nas, że jest z nami bardzo źle? Poselstwo do Laodycei jest Bożym przesłaniem do ludu Bożego żyjącego w czasach końca, a więc do nas. Jaki jest nasz obraz w tym poselstwie? "Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły, radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał" (Ap 3,15-18).

  W naszym życiu nie ma rzeczy nieważnych, nie ma nieważnych decyzji. Jeżeli uważamy się za chrześcijan, to w każdą naszą działalność powinniśmy się angażować z całego serca. Nie ma znaczenia, czy to co robimy wydaje nam się ważne lub nie, nasz rozum jest ograniczony i może się mylić. Bóg się nie myli i jeżeli chce, abyśmy coś zrobili, to jest to ważne i tak powinniśmy na to patrzeć. Nie nasza ale Jego wola niech się wypełnia. Nawet w najdrobniejszych sprawach.


26 listopada 2017

Czy znasz Boga?

  Jak dużo różnych, często sprzecznych ze sobą poglądów istnieje dzisiaj wśród chrześcijan? Wszyscy wierzą w to, że ich poglądy są zgodne z Biblią, jednak jest to niemożliwe, aby wszyscy mieli rację. Gdzie leży prawda i jak do niej dotrzeć? Aby ocenić zgodność naszej wiary z Pismem Świętym, musimy mieć świadomość realiów w jakich żyjemy. Kiedy w naszych rozważaniach o Bogu pominiemy to, jak wygląda nasz świat, jak doszło do jego powstania i jakie siły w nim działają, pominiemy bardzo istotny aspekt naszej rzeczywistości, bez którego nie można dostrzec prawdy.

  Bóg stworzył cały świat. Po stworzeniu wszystko w nim było doskonałe. Z naszego, ludzkiego punktu widzenia, proces stworzenia ma dwa etapy. Pierwszy to stworzenie tego świata, który jest dla nas niewidzialny. Drugi to stworzenie ziemi oraz nas, ludzi. Podstawową zasadą całego świata jest wolna wola. Ten który daje życie daje też możliwość samodzielnego podejmowania decyzji. Doskonała istota to taka, która podejmuje doskonałe decyzje, inaczej mówiąc dobre decyzje, ale musi przy tym mieć możliwość podjęcia decyzji złej. Grzech pojawił się na świecie nie dlatego, że Bóg stworzył niedoskonałe istoty, które musiały upaść i zgrzeszyć. Stwórca dał nam wszystko to, co jest potrzebne do prowadzenia doskonałego życia, ale niektóre stworzenia podjęły złe decyzje. W ten sposób doszło do podziału na tych, którzy są świadomie i dobrowolnie posłuszni Bogu, oraz tych, którzy uważają, że znają lepszy sposób życia i nie chcą być Bogu posłuszni. Biblia wyraźnie pokazuje nam, że w pewnym momencie historii pojawił się na świecie grzech, oraz wyjaśnia nam, że pewnego dnia historia grzechu zakończy się. Grzech nie jest wieczny, ma swój początek i będzie miał swój koniec. Grzechem jest wszystko to, co oddziela nas od Boga, a ponieważ tylko Bóg ma życie wieczne i tylko On jest dawcą życia dla każdego swojego stworzenia, to konsekwencją separacji z Bogiem jest śmierć, utrata życia. 

  Czytając Biblię pod kątem historii świata można zauważyć, jak przez wieki Bóg starał się objawić ludziom prawdę o sobie i o świecie. Wolna wola jest integralną częścią każdego stworzenia, ponieważ jest ona warunkiem istnienia możliwości dokonywania wyborów. Jednak fundamentem świata stworzonego przez Boga jest miłość, "gdyż Bóg jest miłością" (1 J 4,8). Od samego początku istnienia świata Bóg objawia swoim stworzeniom swoją miłość. Pozwala poznać samego siebie, robił to przed pojawieniem się grzechu, robił to także później i będzie robił to zawsze. Każdy ma możliwość poznania Boga i jest to jedyna droga prowadząca do tego miejsca, w którym Bóg przywróci wszystko do pierwotnego stanu doskonałości. "A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś" (J 17,3). Nasz świat, to co możemy obserwować dzisiaj, nie jest taki, jak chciał Bóg. Grzech zdeprawował Boże stworzenia, przede wszystkim ludzi, zniszczył też ziemię i to, co na niej stworzył Bóg. Jest to skutek konfliktu między Bogiem a szatanem, który sprzeciwił się Bogu i chociaż miał przez pewien czas szansę na wybaczenie, to wybrał drogę buntu i walki ze Stwórcą wszystkiego. W tej walce chciał aby ziemia stała się jego wiecznym królestwem, jednak Bóg na samym początku zapowiedział, że tak nie będzie. Już w ogrodzie Eden Bóg powiedział do szatana: "Ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem, a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę" (Rdz 3,15). Szatan robił wszystko, aby nie dopuścić do pojawienia się tego potomka, który miał doprowadzić do jego zniszczenia. Z drugiej strony robił wszystko co możliwe, aby przeciągnąć ludzi na swoją stronę, aby byli posłuszni jemu, a nie swojemu Stwórcy. Robi to do dzisiaj i cały czas ma nadzieję, że wygra tę walkę. Jednak wyrok na niego i na tych, którzy go wybrali zapadł już dawno temu i jest nieodwołalny, jak każda Boża decyzja. Teraz jest czas dla nas, abyśmy świadomie i dobrowolnie podjęli decyzję, komu chcemy służyć. 

  I tu wracam do początkowej myśli. Jak w tej sytuacji zachowuje się szatan i co robi? Nietrudno chyba zrozumieć, że robi wszystko, abyśmy podejmowali złe decyzje. Ponieważ jest on "kłamcą i ojcem kłamstwa" (J 8,44), więc stosuje wszystkie sposoby, aby nas oszukać i zwieść. Jako istota o niewyobrażalnej dla nas inteligencji (Ez 28,12-15) robi to w taki sposób, aby utrzymać w nas przekonanie, że stoimy po właściwej stronie i jesteśmy posłuszni Bogu. Czy mamy w związku z tym jakiekolwiek szanse na ocalenie? Tak, ponieważ Bóg zadbał o to, aby każdy z nas miał wiedzę potrzebną do podejmowania właściwych decyzji, a także możliwość jej podjęcia. Bóg poszedł jeszcze dalej. Daje szansę także tym, którzy weszli na złą drogę. Bóg chce zbawić każdego: "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja dam wam ukojenie" (Mt 11,28). Czym zmęczeni i obciążeni? Pracą dla szatana i obciążeni ciężarami, którymi obarcza nas nieprzyjaciel naszego Boga. Odrzucenie tego balastu i przyjęcie tego, co daje Bóg zmienia tę sytuację, ponieważ Jezus wyjaśnił: "Jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie" (Mt 11,30). 

  W jaki sposób Bóg zadbał o to, abyśmy mogli poznać prawdę? Dał nam Biblię oraz Nauczyciela, który jako jedyny może nam właściwie wyjaśnić Boże Słowo. To o Duchu Świętym Jezus powiedział, że nauczy nas wszystkiego i przypomni nam wszystko, co On nam powiedział (J 14,26). "A On [Duch Święty], gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, i o sprawiedliwości, i o sądzie" (J 16,8). Co w związku z tym robi szatan? Sądzę, że dla każdego z nas jest oczywiste, że szatan robi wszystko, abyśmy nie poznali prawdy o Bogu, o tym kim naprawdę jest Jezus Chrystus i kim naprawdę jest Duch Święty. Biblia wyjaśnia nam tyle, ile powinniśmy wiedzieć, aby nie ulec zwiedzeniu i ocalić życie. Wybór należy do nas. Czy jesteśmy w stanie zaakceptować prawdę o Synu Bożym, o którym Jan napisał: "On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym" (1 J 5,20)? Czy jesteśmy w stanie zaakceptować prawdę o Duchu Świętym, o którym Jezus powiedział, że pośle Go od Ojca, aby złożył świadectwo o Nim (J 15,26)? Szatan zwodzi nas na różne sposoby, abyśmy tylko nie przyjęli prawdy i nie poznali Boga. Mami nas różnymi objawionymi "prawdami", przedstawia fałszywe świadectwo o Bogu tak, aby ci, którzy nie poddali się Bogu, odebrali to jako prawdę. 

  Apostoł Jan w natchnieniu napisał nam ostrzeżenie: "Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat. Po tym poznawajcie Ducha Bożego: Wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest. Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, i teraz już jest na świecie" (1 J 4,1-3). Inaczej mówiąc, każdy duch, który nas przekonuje o tym, że Jezus nie jest w pełni Bogiem, chociaż "w nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości" (Kol 2,9), nie pochodzi od Boga, ale od szatana. Każdy duch, który uważa, że Jezus jego zastępca na ziemi, Duch Święty, nie jest tak jak Jezus w pełni Bogiem, sam się odcina od Bożej pomocy w zrozumieniu tych prawd, których nauczał nasz Zbawca. Bóg zawsze daj nam to, co najlepsze. "W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli" (1 J 4,9). Aby zawrócić nas z szerokiej drogi grzechu prowadzącej do zagłady, Bóg ofiarował samego siebie, aby poruszyć nasze serca, aby skruszyć nasz egoizm, który nie pozwala nam dostrzec ogromu Bożej miłości, której jedynie zawdzięczamy to, że chociaż jesteśmy grzesznikami z wyrokiem śmierci, to mamy szansę na życie wieczne. 

  Nasz świat jest wielkim polem bitwy między Bogiem i szatanem. Każdy z nas bierze udział w tej wojnie, nie można w tym konflikcie pozostać neutralnym. Po której stronie stoimy? Czy jesteśmy pewni tego, że naszymi decyzjami dokonaliśmy właściwych wyborów i rzeczywiście stoimy po zwycięskiej stronie? Wielu ludzi przekona się na koniec, że ulegli zwiedzeniu. "W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie przecz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie" (Mt 7,22-23). Czy znasz Boga?



22 listopada 2017

Syn Boży

   W jaki sposób rozumiemy to, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, jak rozumiemy to, że Bóg ma Syna? Jak wreszcie rozumiemy to, że Jezus Chrystus stał się ofiarą za nasze grzechy?

   Każdy z nas wie, że syn nie może istnieć bez ojca. Określenie syn wskazuje na istnienie relacji między synem i ojcem. Jednak oprócz relacji jest jeszcze inny związek między synem i ojcem. Jak łatwo zauważyć na naszym, ludzkim przykładzie, syn jest takim samym człowiekiem jak jego ojciec. Jest istotą, która ma takie same możliwości, niczym nie różni się od ojca pod względem budowy anatomicznej oraz pod względem możliwości intelektualnych, pomijając oczywiście wpływ grzechu. Syn jest takim samym człowiekiem jak jego ojciec, dziedziczy swoje człowieczeństwo po swoim ojcu. Różnica między ojcem i synem nie polega na tym, że syn jest mniejszym lub gorszym człowiekiem, ponieważ nie ma pewnych cech czy możliwości swojego ojca. Różnica polega na tym, że chociaż są w takimi samymi ludźmi, to syn jest posłuszny ojcu, a przynajmniej powinien być. To nie ojciec słucha syna, ale syn ojca.

   Bóg ma Syna i Biblia mówi o tym wyraźnie. Co jednak Biblia mówi o tym, kim jest Syn Boga? Czy Jezus Chrystus jako Syn Boży jest taką samą istotą jak jego Ojciec? Jezus powiedział: "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10,30). To tak, jak każdy z nas może powiedzieć, że jesteśmy tacy sami jak nasi rodzice. Różnimy się wyglądem, charakterami, wiedzą, ale mamy dokładnie takie same cechy, właściwości, które świadczą o naszym człowieczeństwie. Jakie cechy świadczą o boskości Ojca? Na pewno jest nią życie, nie jako cecha nabyta, ale jako cecha własna. Bóg ma życie sam w sobie, istnieje od zawsze, nie ma początku i końca. Czy Biblia mówi to samo o Jezusie? Jezus sam o sobie powiedział: "Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący" (Ap 1,17-18). Powtórzył tym samym to, co powiedział o sobie Ojciec: "Ja jestem pierwszy i Ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma Boga" (Iz 44,6). Podczas rozmowy z Żydami Jezus powiedział: "Ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc znowu je odzyskać" (J 10,17-18). Jedynie Bóg jest dawcą życia, tylko On może życie dać i odebrać. Pod tym względem Syn Boży niczym nie różni się od Ojca. "W nim było życie" (J 1,4), napisał apostoł Jan. Nie zostało mu dane, jak Adamowi, ale po prostu było w nim od zawsze. 

   Czy są jeszcze inne cechy, które posiada tylko Bóg, a które znajdujemy w jego Synu, Jezusie Chrystusie? Apostoł Paweł napisał, że "w nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości" (Kol 2,9). Paweł nie napisał, że w Jezusie znajdujemy niektóre boskie cechy, ale całą, kompletną, pełną boskość. Jako Syn Boży Jezus jest w pełni Bogiem. Jako Syn swojego Ojca jest mu całkowicie posłuszny, tym rodzajem posłuszeństwa, które jedynie jest akceptowane przez Boga, posłuszeństwem wynikającym z miłości. Jezus jest posłuszny nie dlatego, że musi, ale dlatego że chce. 

   Niektórzy zastanawiają się nad tym, czy Jezus jako Syn Boży nie został przez Boga Ojca w jakiś sposób zrodzony, inaczej mówiąc stworzony. Logicznym wydaje się być wniosek, że przecież najpierw musi istnieć ojciec, a potem może zaistnieć syn. Tak jest z nami, ludźmi. Jednak ta analogia jest trochę zwodnicza. Oczywiście każdy ludzki syn musi mieć swój początek, musi się narodzić, a więc o każdym z nas można powiedzieć, że był taki czas, kiedy nas nie było. Jednak jest to cecha, którą dziedziczymy od naszego, ludzkiego ojca, który także ma swój początek. Bóg Ojciec takiego początku nie ma, jest wieczny, istnieje od zawsze i dlatego mówi o sobie "Jam Jest". Takie jest Jego imię, i dokładnie takim imieniem Jezus przedstawia nam się w wielu miejscach Pisma Świętego. Podczas jednej z burzliwych rozmów z Żydami powiedział: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest" (J 8,58). Gdyby Jezus nie był Bogiem, ale stworzeniem, to powinien raczej powiedzieć, "pierwej niż Abraham był, ja byłem". On jednak użył tych słów, którymi Bóg przedstawił się Mojżeszowi. O tym, że Jezus istnieje od zawsze świadczy też to, że wszystko, co zostało stworzone, powstało przez Niego: "Wszystko przez nie [Słowo, czyli Jezusa] powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało" (J 1,3). Co oznacza wszystko? Po prostu wszystko, jeżeli z tego, czym jest "wszystko", zabierzemy choćby jedną rzecz, przestaje to być "wszystkim". Apostoł Jan nie podaje tu żadnego wyjątku. To samo można powiedzieć o słowie "nic". Gdyby choć jedna rzecz, choć jedna istota powstała bez Jezusa, zdanie "bez niego nic nie powstało, co powstało" byłoby nieprawdziwe. A chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Biblia mówi prawdę.

   Jak w świetle tych rozważań możemy odnieść się do kluczowej kwestii całego chrześcijaństwa, a mianowicie ofiary Jezusa na krzyżu? Przytoczę tu dwie wypowiedzi z Pisma Świętego, które mówią o ofierze Jezusa. Rzymian 3,24-25 "odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego", oraz Hebrajczyków 2,17 "Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu". Ofiara Jezusa została ustanowiona przez Boga, i to jeszcze przed stworzeniem świata: "był On na to przeznaczony już przed założeniem świata" (1 P1,20). Czy należy to rozumieć w ten sposób, że Bóg Ojciec poświęcił swojego Syna jako ofiarę za nasze grzechy? Czy tylko taka ofiara mogła przebłagać Ojca i uśmierzyć Jego gniew? Jeżeli ktoś odrzuca boskość Jezusa i uważa go za Boże stworzenie, to powinien zwrócić uwagę na to, co Bóg osobiście mówi o składaniu ofiar z własnych potomków. "Powiedz do synów izraelskich: Ktokolwiek z synów izraelskich i z obcych przybyszów mieszkających w Izraelu odda kogoś ze swego potomstwa Molochowi, poniesie śmierć" (3 Mojżeszowa 20,2). Ktoś mógłby powiedzieć, że chodzi o ofiary składane Molochowi. Po zdobyciu Jerycha, Bóg poprzez Jozuego przekazał Izraelowi ostrzeżenie: "Przeklęty będzie przed Panem mąż, który podejmie odbudowę tego miasta, Jerycha! Na swoim pierworodnym założy jego fundament i na swoim najmłodszym postawi jego bramy" (Joz 6,26). W tym ostatnim fragmencie pojawiają się dwa kluczowe słowa związane z Jezusem, czyli 'fundament' oraz 'brama'. Bóg nie akceptuje składania ofiar z ludzi, a szczególnie z własnych potomków. Dlaczego Biblia podkreśla ten fakt? Czy nie dlatego, abyśmy patrząc na krzyż Golgoty właściwie zrozumieli kim jest Jezus? 

   Gdyby Jezus został stworzony przez Boga, to oznaczałoby to, że Bóg złożył swoje stworzenie na ofiarę, aby zgładzić nasze grzechy. Związane jest z tym pytanie, czy Boga należy przebłagać przy pomocy krwawej ofiary, aby ułagodzić jego gniew? A może ta ofiara ma inny cel? Może nie chodzi o przebłaganie Boga, ale naszych serc, aby odwróciły się od grzechu pod wpływem świadomości tego, że Bóg sam siebie złożył na ofiarę i był gotów poświęcić własne życie, aby ratować nas, grzeszników?  Kto sprowadza Jezusa do roli stworzenia, nawet najwspanialszego, ale jednak stworzenia, nie jest w stanie dostrzec tego prawdziwego wymiaru ofiary złożonej na krzyżu Golgoty, a tym samym nie pozwala Bogu dokonać zmian w swoim sercu. Bóg nie jest tyranem i despotą, który dla powstrzymania swojego gniewu potrzebuje krwawej ofiary, na którą wyznacza jedno ze swoich stworzeń. On jest Bogiem miłości i miłosierdzia, który jest gotów przelać własną krew, aby jego stworzenia, jego dzieci, odwróciły się od grzechu i mogły żyć. 

   "Kto wstąpił na niebiosa i zstąpił? Kto zebrał wiatr w swoje dłonie? Kto owinął wody płaszczem? Kto stworzył wszystkie krańce ziemi? Jakie jest jego imię? Jakie jest imię jego syna? Czy wiesz?" (Prz 30,4).

   Czy znasz imię Syna Bożego i wiesz, kim naprawdę jest?



14 listopada 2017

Czy wiecie, co wam uczyniłem?

  Uczniowie Jezusa do końca swojego życia pamiętali wszystkie chwile, które spędzili razem ze swoim Mistrzem. Były jednak takie sytuacje, które szczególnie utkwiły w ich pamięci, a jedną z nich, być może najważniejszą, była ostatnia wieczerza. Jezus wiedział, że jest to ostatnia noc jaką spędza z uczniami przed swoją śmiercią. Myślę, że ten szczególny czas wykorzystał po to, aby przekazać im to, co najważniejsze. Wiemy o tym, że kiedy mówimy o Bogu, to nie ma rzeczy nieważnych, które można zlekceważyć, jednak są takie prawdy, które są kluczowe i powinny stanowić fundament naszej wiary. Tej szczególnej nocy Jezus ustanowił dla swojego kościoła nowy zwyczaj, który opisany został przez apostoła Jana. Umywanie stóp. 

  To co zrobił Pan Jezus zszokowało jego uczniów. Było to zaprzeczeniem ich wyobrażeń o Mesjaszu, który miał zbawić Izrael. "Gdy więc umył nogi ich i przywdział szaty swoje, i znów usiadł, rzekł do nich: Czy wiecie, co wam uczyniłem?". Kiedy dzisiaj czytamy te słowa doskonale wiemy, co Jezus uczynił. Znamy też powód wprowadzenia tego zwyczaju. Czy zastanawiamy się jednak nad tym, jaki wpływ na uczniów miało to, co uczynił Jezus? W jaki sposób wpłynęło to na ich serca?

  "W człowieku tkwi skłonność do wynoszenia się ponad brata, działania dla siebie, szukania najwyższego miejsca; często przynosi to owoc w postaci złych domysłów i goryczy ducha. Obrządek poprzedzający Wieczerzę Pańską ma wyjaśnić te nieporozumienia, wyprowadzić człowieka z jego egoizmu i zdjąć ze szczudeł wywyższania samego siebie, przywodząc do pokory serca, która z kolei poprowadzi go do służenia bratu.
  Święty Stróż z niebios jest obecny w tym momencie, aby przyłączyć się do badania serca, przekonywania o grzechu i o błogosławionej pewności przebaczenia grzechów. Chrystus w pełni swojej łaski jest obecny tam, by zmieniać bieg myśli, które dotąd biegły utartymi szlakami egoizmu. Duch Święty pobudza delikatność uczuć tych, którzy idą w ślady swojego Pana. Kiedy pamięta się o uniżeniu Zbawiciela, myśl pociąga za sobą myśl; poruszony zostaje łańcuch wspomnień o wielkiej Bożej dobroci oraz o życzliwości i czułości ziemskich przyjaciół. Powracają na myśl zapomniane błogosławieństwa, nadużyte miłosierdzie, zlekceważone gesty życzliwości. Objawiają się korzenie goryczy, które zagłuszały cenną roślinę miłości. Przypomniane zostają defekty charakteru, zaniedbanie obowiązków, niewdzięczność wobec Boga, chłód wobec braci. Grzech widoczny jest w takim świetle, w jakim widzi go Bóg. Nasze myśli nie są myślami pełnymi samozadowolenia, ale samokrytyki i pokory. Umysł zostaje pobudzony do przełamania wszelkich barier, które powodują urazę. Złe myśli i złe słowa zostają odsunięte. Grzechy zostają wyznane i wybaczone. Łagodząca łaska Chrystusa napływa do serca, a Jego miłość przyciąga serca do siebie nawzajem w błogosławionej jedności." 
(Ellen White, Pragnienie wieków, r.71).

  Na co zwróciła uwagę Ellen White? Nie nawiązała w tym fragmencie do tego, że Duch Święty ma nas pobudzać do życia zgodnego z Bożym Prawem. Podkreśliła za to, że rozmyślania nad tą sceną powinny nas pobudzić do badania naszych serc i spojrzenia na nasze życie i nasze grzechy tak, jak je widzi Bóg. To powinno obudzić w nas pragnienie nowego, duchowego życia i niechęć do tego, co robiliśmy wcześniej. Tak naprawdę Ellen White napisała o przestrzeganiu Bożego Prawa, ale nie w taki sposób, jaki to najczęściej rozumiemy. Zbyt często do kwestii posłuszeństwa Bogu, czyli przestrzegania przykazań, podchodzimy tak samo, jak faryzeusze. Przestrzeganie litery prawa uważamy za przestrzeganie przykazań. Tymczasem istotą posłuszeństwa nie jest literalne przestrzeganie przykazań, ale zakorzeniona głęboko w sercu potrzeba życia w harmonii i zgodzie z Bogiem, życia które jest dokładnym wypełnieniem Bożego prawa.

  "Przedstawiana jest w ten sposób lekcja o służbie przygotowawczej, budzi się pragnienie wyższego duchowego życia. Na to pragnienie odpowiada boski Świadek. Człowiek zostaje podźwignięty. Jesteśmy w stanie wziąć udział w Wieczerzy ze świadomością wybaczonych grzechów. Słoneczny blask sprawiedliwości Chrystusa wypełni komnaty umysłu i świątynię serca. Widzimy „Baranka Bożego, który gładzi grzech świata” (J 1,29)." 
(EW, PW, r.71)

  Kiedy Jezus został zapytany o to, które przykazanie jest najważniejsze, nie wymienił żadnego z dziesięciu przykazań, ale podał dwa przykazania, które Mojżesz przekazał Izraelowi: "Będziesz zmiłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej", oraz "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego" (Mt 22,37.39). Czy Jezus zlekceważył Dekalog? Oczywiście, że nie! Pokazał jednak, że Boże Prawo to coś dużo więcej, niż to, co Bóg umieścił na kamiennych tablicach. Nie nawoływał do lekceważenia dekalogu, wręcz przeciwnie, mówił o jego niezmienności i świętości. Jednak z drugiej strony wskazywał na to, że ograniczanie się w zrozumieniu prawa tylko do przepisów i zasad, które zostały przekazane Mojżeszowi nie jest właściwą formą posłuszeństwa. Podstawą wypełniania przykazań jest przede wszystkim oczyszczenie serc, umysłów i charakterów z tego wszystkiego, co przez sześć tysięcy lat wprowadził do nich grzech. My mamy znaleźć w sobie pragnienie tej zmiany, Bóg obiecuje, że ją dla nas uczyni. Czy chcemy tej zmiany? Czy nasze życie, nasze myśli i odczucia wskazują na to, że mamy taką potrzebę?