4 listopada 2014

Misja

„Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego; Ucząc je przestrzegać wszystkiego, com wam przykazał. A oto Jam jest z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Amen.” (Mt 28,19-20 BG)

Grzech zamknął przed ludźmi drogę do życia wiecznego, odebrał możliwość przebywania w obecności Boga i pozbawił szansy na zbawienie. Zgodnie z Prawem, które jest fundamentem całego świata, ludzkość sama skazała się na śmierć, która jest karą, czy też raczej konsekwencją złamania tego Prawa. Jak napisał apostoł Paweł w liście do Rzymian „sąd Boży słusznie spada na tych, którzy takie rzeczy czynią” (Rz 2,2), bowiem Bóg jest sprawiedliwością. Tylko usunięcie grzechu może przywrócić utraconą możliwość zbawienia i życia wiecznego.  Gdyby sprawiedliwość Boża opierała się tylko na literze prawa, byłoby to niemożliwe ponieważ nie można cofnąć tego, co już się stało. Ale Bóg jest nie tylko sprawiedliwością, ale jest też miłością. Prawo Boże to połączenie sprawiedliwości i miłości, i dlatego każdy człowiek ma szansę na usunięcie grzechu ze swojego życia. Możliwość taką dał ludzkości Jezus.

Chrystus przybywając na ziemię miał do zrealizowania dwa zadania. Pierwsze polegało na przyjęciu na siebie konsekwencji ludzkich grzechów, co nastąpiło na krzyżu Golgoty, a drugie to przekazanie ludzkości Prawdy o Bogu, tej prawdy, która została z różnych przyczyn wypaczona. Jezus z miłości do ludzi ofiarował samego siebie i każdy człowiek, który z miłości do Niego przyjmie tę ofiarę, zostanie uwolniony od konsekwencji swoich grzechów. Z kolei przyjęcie z miłością nauk Jezusa i przekazanie w Jego ręce swojego życia daje możliwość odwrócenia się od grzechu i utrzymywania przyjętej od Boga szaty sprawiedliwości w nieskalanym stanie. A to prowadzi do zbawienia.

Cztery ewangelie zawierają opis tego, co Jezus robił w trakcie swojej ponad trzyletniej działalności. W tym czasie nauczał ludzi o Bogu, Bożym Prawie i uczył właściwego rozumienia Bożych przepisów. Uczył i pokazywał na czym polega Boża miłość, uzdrawiając chorych i uwalniając od demonów. W swoich sprawozdaniach ewangeliści około czterdzieści razy piszą o tym, że Jezus nauczał, głosił Słowo lub zwiastował dobrą nowinę a ponad siedemdziesiąt razy podają Jego nauki, około sześćdziesiąt razy wspominają o uzdrowieniach a dwadzieścia razy o wypędzaniu demonów.

Jezus przed wniebowstąpieniem przekazał  swoim uczniom zadanie do wykonania. Przygotowywał ich do tego przez trzy i pół roku. W tym czasie uczniowie poznawali Prawdę, czyli przede wszystkim Jezusa, oraz prawdę o Bogu, Prawie Bożym i zbawieniu. Byli świadkami tych wszystkich rzeczy, które czynił ich Nauczyciel. Słuchali Jego nauk, widzieli jak uwalniał ludzi od ciężaru grzechu i chorób oraz spod władzy demonów. Teraz zbliżał się moment, w którym apostołowie mieli kontynuować dzieło Jezusa. Jaka dokładnie misja została im przydzielona?

W ewangelii Mateusza znajduje się następujący opis sceny ostatniej rozmowy Jezusa z uczniami, która odbyła się w Galilei, na górze, z której Jezus został zabrany do nieba: „A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,18-20). Chrystus wskazał tu na dwa cele działalności ewangelizacyjnej apostołów. Pierwszy to uczynienie ze wszystkich narodów uczniów Jezusa, a drugi to nauczenie nowych uczniów przestrzegania wszystkich jego nauk. Został też określony obszar działania apostołów: cały świat i wszyscy ludzie. Głoszenie ewangelii to przekazywanie ludziom dobrej nowiny o zbawieniu i miłości Boga do nich. Każdy, kto uwierzy zostanie poprzez chrzest nowym uczniem Jezusa, a miłość będąca podstawą wiary będzie ich prowadzić do odwrócenia się od grzechu. Apostołowie dostali też obietnicę i zapewnienie pomocy od Jezusa, który będzie ich wspierał swoją obecnością i wszelką mocą, która jest Mu dana.

Ewangelia Marka kończy się opisem spotkania Jezusa z uczniami: „Na koniec ukazał się jedenastu uczniom, gdy siedzieli u stołu ... i rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją” (Mr 16, 15-18). Mówiąc to Jezus nawiązał do tego, co sam robił. Wskazał na to, że ważną częścią misji zleconej uczniom jest pomaganie ludziom w uwalnianiu ich od skutków grzechu, czyli chorób i uzależnieniu od demonów. Są to „znaki towarzyszące tym, którzy uwierzyli”, będące też uzupełnieniem zadania określonego u Mateusza, czyli głoszenia ewangelii. Została też tutaj pokazana droga prowadząca do zbawienia: wiara – chrzest – zbawienie. Brak wiary oznacza potępienie, podobnie jak wiara bez chrztu. Sam chrzest został u Marka przedstawiony trochę inaczej niż u Mateusza. Poprzednia ewangelia mówi o tym, że to uczniowie mają chrzcić tych, którzy uwierzyli, natomiast z opisu przedstawionego przez Marka nie wynika kto ma chrzcić. Wyjaśnieniem są słowa Jana Chrzciciela: „Ja chrzciłem was wodą, On zaś będzie chrzcił was Duchem Świętym” (Mr 1,8), tak więc słowo ochrzczony oznacza każdego, kto przeszedł chrzest wodą, wykonany przez człowieka, oraz chrzest Duchem, którego żaden człowiek wykonać nie może. Tylko dzięki darom Ducha Świętego wierzący mogą uzdrawiać i wypędzać demony, wyjaśnia to apostoł Paweł w liście do Koryntian (1 Kor 12,1-11).

W ewangelii Łukasza ostatni opis rozmowy Jezusa z uczniami poprzedzony jest sprawozdaniem ze spotkania Chrystusa z dwoma uczniami idącymi do Emaus, w trakcie której Jezus „począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach” (Ł 24,27). Uczniowie ci tego samego dnia „powrócili do Jerozolimy i znaleźli zgromadzonych jedenastu i tych, którzy z nimi byli” (Ł 24,33). Wtedy Jezus ukazał się im i powiedział: „To są moje słowa, które mówiłem do was, będąc jeszcze z wami, że się musi spełnić wszystko, co jest napisane o mnie w zakonie Mojżesza i u proroków, i w Psalmach. Wtedy otworzył im umysły, aby mogli zrozumieć Pisma. I rzekł im: Jest napisane, że Chrystus miał cierpieć i trzeciego dnia zmartwychwstać i że, począwszy od Jerozolimy, w imię jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów. Wy jesteście świadkami tego. A oto Ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości” (Ł 24,44-49). Słowa Jezusa poruszają trzy bardzo ważne kwestie. Pierwsza dotyczy misji głoszenia ewangelii, która musi być połączona z głoszeniem upamiętania dla odpuszczenia grzechów. Tylko wiara połączona ze świadomością naszego prawdziwego stanu i skruchą prowadzi do zbawienia. Jedyną nadzieją każdego człowieka jest zaufanie Bogu, czego najlepszym przykładem jest apostoł Piotr, który podczas ostatniej wieczerzy, wierząc w swoje siły, zarzekał się: „Panie, z tobą gotów jestem iść i do więzienia, i na śmierć” (Ł 22,33), a kilka godzin później trzy razy wyparł się swojego Mistrza. Jezus porównał wtedy siebie do krzewu winnego, a uczniów do latorośli, i powiedział, że: „beze mnie nic uczynić nie możecie” (J 15,5). Kwestia druga to rola i znaczenie Ducha Świętego, którego obecność jest niezbędna do wykonania misji i dlatego uczniowie mieli pozostać w Jerozolimie tak długo, aż zostaną „przyobleczeni mocą z wysokości”. Trzecia dotyczy nauczania o Chrystusie, które musi być ściśle związane z „zakonem Mojżesza, prorokami i Psalmami”, znanymi dziś jako Stary Testament. Dlatego też Jezus „otworzył umysły” uczniów, aby mogli zrozumieć Pisma. To w oparciu o nie mieli oni głosić dobrą nowinę o zbawieniu. Jakiekolwiek próby pomniejszania znaczenia Starego Testamentu, czy też jego unieważnienia są całkowicie niebiblijne. Apostoł Paweł napisał do Tymoteusza: „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (2 Tym 3,16-17). Jezus podkreślał niezmienność Bożego Słowa: „Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie” (Mt 5,17-18).

Ewangelia Jana kończy się inaczej niż trzy poprzednie. Jezus nie żegna się tu ze swoimi uczniami i nie przekazuje im żadnego polecenia dotyczącego ich dalszej działalności. Ale jest tu fragment, który wnosi coś nowego do tematu nauczania opartego na Biblii. Jest to ostatnia wypowiedź Jezusa, którą przytoczył Jan, a była ona skierowana do Piotra: „Rzecze mu Jezus: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego? Ty chodź za mną!” (J 21,22), oraz komentarz Jana do niej: „Więc rozeszła się wśród braci ta wieść, że ów uczeń nie umrze; wszakże Jezus nie powiedział, że nie umrze, lecz: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego?” (J 21,23). Jest to wskazówka dla każdego, kto czyta Słowo Boże, aby robił to z uwagą, prosząc Boga aby poprzez Ducha Świętego dał mu zrozumienie tego, co czyta, a nie próbował wyjaśniać sobie treści Pisma Świętego w oparciu o własne umiejętności. Bez właściwego zrozumienia Biblii nie można wywiązać się z zadania przekazanego przez Jezusa. Czy dzisiaj misja ta jest kontynuowana, a jeżeli tak to z jakim skutkiem? Ocena ta nie jest łatwa, ale to, co dzieje się obecnie na świecie wskazują raczej na to, że ludzie odchodzą od Boga i Jego Słowa i że dzisiejszy świat coraz bardziej przypomina ten z czasów Noego, który został zniszczony przez potop. Jezus zapowiedział to, mówiąc: „Albowiem jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego” (Mt 24,37). Co gorsze, ci którzy jako wierzący powinni wykonywać misję głoszenia ewangelii, znajdują się w bardzo złym stanie opisanym w Apokalipsie. List do zboru w Laodycei, dotyczący wierzących w obecnych czasach, mówi: „Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły” (Ap 3,17). Tylko trzymanie się Boga i Jego Słowa jest szansą na to, aby nie być „nędzarzem, biedakiem, ślepym i gołym” i nie być tym, który „pić będzie samo czyste wino gniewu Bożego z kielicha jego gniewu” (Ap 14,10).