Łukasza 18,8
“Czy Syn Człowieczy
znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
Jest to jedno z
najważniejszych pytań w całej Biblii. Jaka jest odpowiedź i czy ją znamy?
Niestety znamy ją,
niestety, ponieważ nie jest dobra dla wielu z nas.
Mateusza 7,13-14
„Wchodźcie przez ciasną
bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na
zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama
i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją
znajdują”
Ten fragment nie mówi
wprawdzie wprost o wierze, jednak wyraźnie wskazuje na to ilu ludzi ma wiarę i
jest ich niewielu.
Przenieśmy się teraz do
pewnego miejsca, w szczególnym czasie.
Getsemane. Ostatnia noc
przed ukrzyżowaniem Jezusa. Po raz pierwszy Syn Człowieczy przekonuje się o
tym, czym jest oddzielenie od Ojca. Zaczyna czuć to, co poczuje każdy grzesznik,
o ile nie odwróci się od swoich grzechów. Było to dla Jezusa tak głębokie i
traumatyczne doświadczenie, że pocił się krwią i modlił się:
„Ojcze mój, jeśli można,
niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty” (Mt 26,39).
Modlił się tak trzy razy,
aż w końcu jego wiara w Ojca zwyciężyła. Powiedział: „Niech się stanie wola
twoja”. Jego wiara została wzmocniona i był gotowy na złożenie tej ofiary,
która jako jedyna mogła wyzwolić ludzi z niewoli grzechu. Jezus przyszedł do
śpiących uczniów i powiedział:
„Wstańcie, pójdźmy; oto
się zbliża ten, który mnie wyda” (Mt 26,46).
Kilka minut później Jezus
znalazł się w środku wielkiego tłumu.
Kogo tam widzimy?
Jest tu Judasz, zdrajca,
są tam kapłani i starsi ludu, jest też tam duża liczba zwykłych ludzi, są tam
także rzymscy żołnierze.
Warto na ten tłum
popatrzeć pod kątem ich wiary.
Ale najpierw trzeba coś
powiedzieć o samej wierze.
Czym jest wiara?
Hebrajczyków 11,1
„Wiara jest pewnością
tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy”
Wiara zawsze oparta jest
na wiedzy. Nikt nie wierzy w Boga, którego nie zna. I ta wiedza daje nam „pewność
tego, czego się spodziewamy i przeświadczenie o tym, czego nie widzimy”.
Wiara to nie tylko
wiedza, ale to wiedza decyduje o naszym wyobrażeniu Boga i tych rzeczy, których
nie widzimy.
Co wie każdy człowiek tuż
po swoim narodzeniu? Nic.
Czy tuż po narodzeniu można posiadać wiarę? Nie.
Przez całe życie
gromadzimy wiedzę w postaci różnych idei, opinii i poglądów; budujemy naszą
wiedzę o Bogu. Gdzie możemy ją znaleźć?
Rzymian 1,19-20
"To, co o Bogu wiedzieć
można, (…) Bóg objawił, bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc
i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem”
Jest taka jedna księga,
która jest dostępna dla wszystkich, to Księga Natury. Jest też najważniejsza wśród
kiedykolwiek napisanych ksiąg, Biblia.
Bóg używa różnych sposobów, aby objawić nam prawdę o sobie samym. Gromadzona
przez nas wiedza tworzy w naszych umysłach obraz Boga, a Bóg na różne sposoby
daje nam możliwość uczynienia tego obrazu coraz bardziej prawdziwym. To co
robimy z tymi możliwościami, decyduje o naszej wierze.
W liście do Laodycei (Ap
3,14-22) Jezus mówi o wierze, naszej wierze, o wierze ludzi żyjących w czasach
końca. Do przedstawienia trzech różnych stanów wiary używa trzech słów: zimny,
gorący i letni.
Co można powiedzieć o tych
trzech określeniach?
Zacznę od naukowego
punktu widzenia.
Co decyduje o
przynależności do jednego z tych trzech stanów? Temperatura.
Dla fizyka zimny i gorący
to stany skrajne, letni znajduje się między nimi.
W jaki sposób można zmienić
te stany?
Przez podgrzewanie albo
oziębianie, przez dostarczanie lub odbieranie ciepła. W przyrodzie zmiana z
zimnego na gorący oraz z gorącego na zimny, zawsze odbywa się przez stan
pośredni, czyli letni.
Temperatura wskazuje na
to, jaką ilość ciepła posiada dane ciało.
Tak to wygląda w fizyce.
W liście do Laodycei te
trzy słowa są symbolami wiary. Ciepło jest tu symbolem wiedzy, a temperatura
wskazuje na to, jak ta wiedza działa.
ZIMNY.
Zimny to symbol
człowieka, który nie posiada wiary. Co dokładnie oznacza brak wiary? Zimny to
nie tylko ten, kto nie wierzy w Boga, zimny to nie tylko ateista, ale także
ktoś, kto wprawdzie posiada jakąś wiedzę o Bogu, ale ta wiedza nie poruszyła
jego serca, nie zmieniła jego „duchowej temperatury”.
Jakuba 2,19
„Ty wierzysz, że Bóg jest
jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą”
Demony posiadają wiedzę o
Bogu, jednak nie mają wiary, prawdziwej wiary.
Każdy człowiek rodzi się
jako zimny.
GORĄCY.
Gorący jest symbolem
kogoś, kto ma wiarę. To ktoś, kto nie tylko ma wiedzę o Bogu, wiarę w istnienie
Boga, ale to ktoś, kto wierzy Bogu, kto ufa Bogu. Posiadana przez niego wiedza
dotknęła jego serca i zmieniła jego relacje z Bogiem. Jego „duchowa temperatura”
wzrosła.
Przykładem takiej zmiany
jest przypowieść o synu marnotrawnym, która tak naprawdę jest przypowieścią o
dwóch synach.
Obaj bracia posiadali
wiedzę o swoim ojcu, ale żaden z nich nie rozumiał miłości ojca. Ich zachowanie
było egoistyczne, myśleli tylko o sobie.
Pewnego dnia, gdzieś w
dalekim kraju, młodszy syn zrozumiał czym jest miłość ojca. Zmieniło to jego
uczucia do ojca, poruszyło jego serce. Jego „temperatura” wzrosła, ponieważ
wiedza, jaką posiadał, zaczęła „pracować”. Był zimny, ale stał się gorący.
Jednak jego starszy brat nie zmienił się.
Prawdziwa wiara to
połączenie wiedzy i uczuć, takich jak zaufanie, szacunek, a przede wszystkim
miłość.
Czy istnieje prawdziwa
wiara bez miłości? Nie.
1 Koryntian 13,2
„Choćbym znał wszystkie
tajemnice i posiadał całą wiedzę i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry
przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym nikim”
Czy możemy kochać kogoś,
kogo nie znamy? Nie.
Wiedza jest niezbędna w miłości, ale wiedza nie jest
wystarczająca, aby pojawiła się miłość.
W jaki sposób człowiek
może pokochać Boga?
W taki sam sposób, w jaki
mężczyzna zakochuje się w kobiecie.
Co musi się stać? Muszą
się spotkać i poznać. Muszą wiedzieć coś o sobie, ponieważ bez pewnej
minimalnej wiedzy zainteresowanie drugą osobą nigdy nie nastąpi.
Kiedy mężczyzna i kobieta
są sobą zainteresowani, pojawia się w nich potrzeba lepszego poznania. Jest to
rezultat czegoś, co można nazwać „zaiskrzeniem”.
Myślę, że każdy żonaty
mężczyzna pamięta taki moment, kiedy znał już swoją przyszłą żonę, ale dopiero
w tym szczególnym momencie uświadomił sobie, że kobieta, którą zna od pewnego
czasu, jest tą jedyną, z którą i dla której chce żyć. Jest to trudne do
wyjaśnienia, ale jest to efekt pewnej „iskry”, która nagle i niespodziewanie
pojawiła się i zmieniła relacje między nimi.
W taki sam sposób dzieje
się to między człowiekiem i Bogiem. Człowiek gromadzi wiedzę o Bogu, a pewnego
dnia dzieje się coś, co zmienia powierzchowną znajomość w głęboki związek.
Człowiek otrzymuje specjalną moc, która przyciąga go do Boga.
Jezus powiedział:
„A gdy Ja będę wywyższony
ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę” (Jan 12,32)
Tą mocą jest miłość.
Taki człowiek stał się
prawdziwym wierzącym, pojawiła się w nim prawdziwa wiara, stał się gorący.
Droga od zimnego do gorącego prowadzi poprzez „zaiskrzenie”. Co ciekawe, na tej drodze
nie ma miejsca dla letniego. Ta zmiana
jest możliwa tylko na skutek działania miłości, a prawdziwa miłość nie jest
letnia, jest gorąca. Prawdziwa wiara jest także gorąca.
Kiedy mężczyzna kocha
kobietę, jakie ma myśli o niej, co takiego w niej widzi? Czy nie jest tak, że
jest zachwycony wszystkim, co w niej odkrywa? Czy nie mówi sam sobie: "Nie
wiedziałem o tym, ale to jest wspaniałe i cudowne!”. Często mówimy o miłości,
że jest ślepa. Dlaczego? Ponieważ ten, kto kocha nie widzi wad i błędów, które
popełnia kochana przez niego osoba.
W tym miejscu warto jest
sobie uświadomić, że jako ludzie jesteśmy niedoskonali, jednak Bóg, którego
kochamy, jest doskonały i nie ma wad.
Co może się zdarzyć w
związku między mężczyzna i kobietą?
Zakochany mężczyzna
poznaje ukochaną coraz lepiej i może się zdarzyć tak, że pewnego dnia odkrywa w
niej coś, co nie do końca jest mu łatwo zaakceptować. Wyobraźmy sobie, że ten
mężczyzna nie lubi się golić i robi to raz w tygodniu. Jednak właśnie
dowiedział się, że jego ukochana nie lubi nieogolonych mężczyzn.
Co w tej sytuacji może on
zrobić? Są dwie możliwości.
Numer 1. Ten mężczyzna
tak bardzo kocha tę kobietę, że nie tylko zaczyna golić się codziennie, ale
zaczął to lubić. To co kiedyś wydawało mu się nieprzyjemne, stało się dla niego
przyjemne. Przestał robić to, co kiedyś lubił i teraz nawet nie potrafi sobie
wyobrazić, że mógłby być nieogolony. Jego miłość do kobiety okazała się
silniejsza od jego przyzwyczajeń.
Numer 2. Jego
przyzwyczajenie jest tak silne, że nie może on sobie nawet wyobrazić, że miałby
się golić każdego dnia. Z tego powodu zaczyna myśleć o tym, co właśnie odkrył
jako poważnej wadzie tej kobiety. Co więcej, teraz zaczyna dostrzegać więcej
jej wad. Zaczyna przekonywać sam siebie, że ona nie jest tą jedyną. Jego miłość
stygnie, aż w końcu całkowicie gaśnie. Ten mężczyzna ma obraz idealnej kobiety,
a ta, którą zna, nie pasuje do tego obrazu.
Ten sam mechanizm działa
w naszym życiu duchowym. Nasza wiara w Boga zmienia się w taki sam sposób. Różnica
polega na tym, że ten mężczyzna może wybrać jedną spośród wielu kobiet, ale Bóg
jest tylko jeden.
Kiedy coraz lepiej
poznajemy Boga, On objawia nam prawdę o nas i często nie jest to przyjemne. Bóg
objawia nam nasz prawdziwy stan, tak jak robi to liście do Laodycei.
Co możemy z tym zrobić?
Jak zwykle mamy dwie możliwości.
Numer 1. Możemy
zaakceptować tę prawdę, ukorzyć się przed Bogiem, przyznać Mu rację i prosić Go
o pomoc, pozwalając mu na wykonanie koniecznych zmian w naszych sercach. W ten
sposób nasza wiara pozostaje gorąca.
Numer 2. Możemy odrzucić niewygodną
prawdę. Możemy zacząć przekonywać samych siebie, że tę prawdę można
zinterpretować inaczej, że ma ona inne znaczenie, oczywiście takie, które nam
odpowiada. I w ten sposób zaczynamy zmieniać nasz obraz Boga tak, że staje się
on coraz bardziej odległy od prawdy. Uważamy się nadal za wierzących, jesteśmy
przekonani, że jesteśmy gorący, jednak prawda jest taka, że nasza wiara w ten
sposób stygnie. Stajemy się letni.
LETNI.
Człowiek staje się letni,
gdy jego wiara „stygnie”. W odróżnieniu od zmian zachodzących w przyrodzie, w
przypadku wiary letnim może zostać tylko ten, kto jest gorący. Prowadzi do tego
odrzucenie prawdy.
Wróćmy ponownie do
Getsemane.
Kto wśród zgromadzonych
tam ludzi jest gorący?
Na pewno Jezus. Także
jego uczniów, oprócz jednego, można zaliczyć do gorących. Wprawdzie nie
rozumieli wszystkich nauk Jezusa, nie rozumieli też celu Jego misji, ale mieli
w sobie miłość do Jezusa.
A kto z tych ludzi jest
zimny?
Rzymscy żołnierze, którzy
nie wierzyli w Jedynego Boga, także zgromadzony przez kapłanów tłum składał się
z osób, których wiara była bardzo formalna i nie była połączona z miłością do
Boga.
A co z letnimi?
Są nimi kapłani i żydowscy
przywódcy. Przez trzydzieści lat odrzucali przekazywane im prawdy, wskazujące
na ich niewłaściwą wiarę, wynikającą z niezrozumienia Pism, a przez to Boga.
Wiedzieli oni o tym, co stało się w Betlejem, gdy urodził się Jezus. Dwanaście
lat później Jezus zadziwił ich swoją znajomością Biblii, kiedy po raz pierwszy
wziął udział w obchodach święta Paschy. Żydzi znali świadectwo, jakie o Jezusie
dał Jan Chrzciciel. Znali wszystkie cuda, które uczynił, a które mogły być wykonane
tylko mocą pochodzącą od Boga. Wiedzieli o przywróceniu do życia Łazarza, który
leżał martwy w grobie przez cztery dni.
Letni jest również Judasz,
który przecież był jednym z dwunastu, a jego serce było wielokrotnie poruszone
tym, co widział i słyszał. Jednak jego egoizm wygrał z miłością do Jezusa.
Ellen White w taki sposób opisała moment, kiedy Judasz wydał Jezusa w ręce
kapłanów:
"Jezus powiedział do niego:
„Przyjacielu, po coś przyszedł?”. Jego głos drżał pełen smutku, kiedy dodał:
„Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?”. To wezwanie powinno było
pobudzić sumienie zdrajcy i dotknąć jego upartego serca; opuścił go jednak
honor, wierność i ludzka wrażliwość. Stał zuchwały i oporny, nie zamierzając
ustąpić. Oddał siebie szatanowi i nie miał mocy, aby mu się oprzeć."
Judasz, podobnie jak
kapłani i przywódcy Izraela, sam doprowadził się do takiego stanu, że nie było
już dla niego żadnej nadziei. Odrzucili prawdę, którą znali. To nie była
nieświadoma decyzja podjęta pod wpływem chwilowej emocji. Była to całkowicie
świadomie podjęta decyzja, którą oddali się pod kontrolę szatana. I tak jak
Ellen White napisała o Judaszu, że „oddał siebie szatanowi i nie miał mocy, aby
mu się oprzeć”, tal samo kapłani i przywódcy przekroczyli pewną granicę i nie
było już dla nich powrotu. Oddali się w ręce szatana i „nie mieli mocy, aby mu
się oprzeć”.
Ellen White napisała też
coś o kapłanach:
"Światło spływa do duszy
poprzez Słowo Boga, poprzez Jego sługi albo poprzez bezpośrednie działanie Jego
Ducha. Kiedy jednak jeden promień światła zostanie zlekceważony, powoduje to
częściowy paraliż duchowego odbioru i kolejne objawienie światła jest już mniej
wyraźnie postrzegane. Tak właśnie było z przywódcami żydowskimi. Byli
przekonani, że Chrystusowi towarzyszyła boska moc, ale żeby przeciwstawiać się
prawdzie, dzieło Ducha Świętego przypisali szatanowi. Postępując w ten sposób,
z premedytacją wybrali zwiedzenie; poddali się szatanowi i od tej pory byli
kontrolowani jego mocą."
A co Biblia mówi o tych,
którzy są letni?
Hebrajczyków 6,4-6
"Jest bowiem rzeczą
niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru
niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa
Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli,
powtórnie odnowić i przywieść do pokuty"
Apostoł Paweł mówi, że
jest niemożliwe, aby ten, kto stał się letni, mógł ponownie stać się gorący!
Zmiana z zimnego na gorący
jest jak wspinaczka w górę. Zmiana z gorącego na letni jest jak spadanie w dół.
Co jest łatwiej,
kontynuować wspinanie się w górę, czy też zatrzymać spadanie w dół, aby
ponownie zacząć się wspinać? Odpowiedź jest chyba oczywista.
To właśnie dlatego
apostoł Piotr tak napisał o tych, którzy stali się letni:
"Jeśli bowiem przez
poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata,
lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny
jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości
niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania"
Jezus chce pomóc każdemu
z nas.
„Oto stoję u drzwi i
kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z
nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20)
Czy wpuścimy go? Czy
pozwolimy mu, aby nam pomógł? Czy otworzymy dla niego nasze serca, aby wszedł i
nie musiał więcej pukać? Tylko On może nas uratować przed pozostaniem w stanie
letniości. Przykłady Judasza i przywódców żydowskich pokazują wyraźnie jaki
koniec czeka tych, którzy nie opamiętali się w porę i pozostawali letni zbyt
długo. Oby nikt z nas nie poszedł ich drogą.
Czy Syn Człowieczy gdy przyjdzie, znajdzie wiarę we mnie?